"Kilka słów o..." - czyli szybkie, krótkie posty na jeden temat. Minimum słów - maksimum treści. Pomysł na taką serię wpadł mi po zastosowaniu peelingu z wczorajszej paczki. Nie jest to jeszcze recenzja tylko moje pierwsze wrażenie. Ale o co tak narawdę chodzi? A chodzi o to, że tylko szczęście w mojej głupocie sprawiło, że nie zrobiłam sobie krzywdy...
Dzisiaj postanowiłam naprawić ten błąd. Umyłam twarz, podsuszyłam i nałożyłam scrub na nos. Stwierdziłam, że i tak kupiłam go w celu pomęczenia mojego, opornego na wszelkie zabiegi kosmetyczne, narządu powonienia więc twardo będę trzymać się tej wersji. Tym razem cukier zawarty w produkcie nie rozpuścił się zaraz po nałożeniu. Pocierałam więc sporymi drobinkami cukru nos aż się rozpuściły a potem zostawiłam brązową maź na nosie, według zaleceń, na jakieś 4 minuty. Swoją drogą łatwo można sobie wyobrazić jak wyglądałoby się o dobre kilka odcieni ciemniejszej karnacji ;)
O co to wielkie halo? A o to, że zaraz po zmyciu oderwałam sobie konkretny płat naskórka czego zupełnie się nie spodziewałam. Sam proces peelingu ani nie bolał ani nie piekł. Na dowód piękne zdjęcie mojego nosa już po częściowym skubaniu ;) Pomijam fakt, że bardzo przysłowiowo się świecił.
Szczęście w tym takie, że nie dobrałam się do całej twarzy, no i jednak koreański scrub to jednak scrub.
Dlatego ja (prawie) nigdy nie stosuję się do zaleceń producenta. xD Taki peeling 1) albo zmywasz zaraz po potarciu, 2) albo zostawiasz na zalecony czas, zwilżasz palce i delikatnie masujesz. Tak jest wg mnie najbezpieczniej i raczej krzywdy się sobie nie zrobi.
OdpowiedzUsuńNiech nos wraca do zdrowia! :*
Dziękuję :*
UsuńCzuję się bogatsza o nowe doświadczenie ;)
Najważniejsze, że nos na swoim miejscu. ;]
UsuńTrzyma się dzielnie :)
Usuńoj pamiętam pierwsze użycie milusieńkiego pędzelka do nosa, tak mi zdarł skórę, że teraz tylko ledwo nim smyram po nosku, tak to już jest z Azjatami, chyba mają grube nosy;)
OdpowiedzUsuńChyba tak ;-) co to był za pędzel, że aż tak dał się we znaki?
Usuńtaki pędzelek Misshy do oczyszczania nosa, o taki: http://www.ebay.pl/itm/Missha-Nose-Pore-Clear-Brush-/120984671834?pt=US_Skin_Care&hash=item1c2b3f965a
UsuńInteresujące ;-)
Usuńo kurczę... O_o
OdpowiedzUsuńMi to w podobny sposób złazi skóra zaraz po katarze, gdy w jego trakcie zbyt mocno trę nos
Mam tak samo ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńScrub to scrub i ma zdzierać ;) Musiałabyś zobaczyć jak wygląda scrub całego ciała w jimjilbangu (taka ichnia sauna), farfocle ze zdartej skóry sypią się gęsto i jak nie boli, to nie działa ;) Koreańczycy mają grubszą skórę i więcej może ona znieść ;)
OdpowiedzUsuńOj tak teraz to widzę. Miałam wrażenie, że mają delikatną skórę. Jak widać jest odwrotnie. Swoją drogą taki peeling zadziałał lepiej niż "profesjonalny" w salonie kosmetycznym. Ale będę się trzymać z daleka od jimjilbangu ;-)
OdpowiedzUsuń