Hej, hej! Po długiej przerwie wracam i opisuje jeden z kosmetyków, który wygrałam w ostatnim konkursie. Przyznam szczerze, że właśnie z tego kosmetyku ucieszyłam się najbardziej, bo już od bardzo długiego czasu na niego polowałam. Wszyscy to pewnie znają/widzieli/coś im mignęło przed oczami ^^. chodzi mi o nic innego jak perfekcyjne, smolisto-czarne kreski w k-popowych teledyskach, dramach, reklamach itp. itd. Powiem szczerze, że uwielbiam (zwłaszcza) czarne kreski ale zawsze mam z nimi problem. Moja powieka należy do tych "pocących" się a jakby tego było mało, łamie się tak, że chowa się cała. Prowadzi to do tego, że wszystko co na tej powiece się znalazło, znika z niej jeszcze szybciej, niż tam się pojawiło. Dlatego nie ma co marzyc o całodziennym makijażu a kredki na powiece dotrwają tylko do momentu aż dotrę do pracy - później wyglądam jak panda. Wszelkiego rodzaju kredki, eye linery i podobne temu rzeczy trochę już mnie zniechęcają ale przejdźmy do recenzji: