wtorek, 30 października 2012

[TonyMoly] Floria Whitening Sheet Mask

Dzisiaj postanowiłam napisać notkę o jednej z masek typu sheet, którą dostałam jako gratis w ostatniej paczce zakupów. Wybrałam akurat tą jako pierwszą bo: 
a) podoba mi się nazwa
b) markę Tony Moly znam (firmy tej drugiej maski nie znam).

Chodzi mi mianowicie o maskę TonyMoly Floria Whitening Sheet Mask


Dzięki masce nasza cera ma być odmłodzona, rozjaśniona i promienna. Tak działa magiczna, czysta moc Florii. Tak przynajmniej obiecuje nam producent. A jak jest naprawdę?



Gdy już dobierzemy się do opakowania pierwsze na co zwrócimy uwagę to zapach. Jest obłędny, pamiętam go do tej pory. Jest lekki, delikatny, przyjemnie kwiatowy, nie chemiczny tylko bardzo naturalny. Mogłabym mieć takie perfumy bardzo lubię takie zapachy ^^.


Maska jest dobrze nasączona, mokra, ważne jest to, że nic z niej nie kapie i nie spływa więc nie musimy się obawiać, że się pomoczymy. Wiąże się, to jednak z tym, że nic nie zostaje w opakowaniu a co za tym idzie drugiej porcji sobie nie stworzymy. Materiał z którego wykonana jest maska, jest raczej standardowy, powiedziałabym, że jest neutralny. Maska dobrze trzyma się na twarzy, jedyny minus tego jest taki, że nasze europejskie nosy (a przynajmniej mój) jest za duży dla tej maski. Nie udało mi się go zakryć w całości, więc skrzydełka pozostały odsłonięte.


Stosowanie standardowe - na dobrze oczyszczoną twarz nakładamy maskę na ok 10-20 minut i oddajemy się pełnemu relaksowi. W zależności od potrzeby możemy ją delikatnie schłodzić lub podgrzać ale nie wolno przesadzić. Ja nic takiego nie robiłam, zdecydowałam się na temperaturę pokojową ;)

Po zdjęciu nadmiar delikatnie wklepujemy.


 Efekty? Widoczne! W sumie nie spodziewałam się, że jakiekolwiek będą. Zauważyłam jednak, że po zdjęciu maski skóra rzeczywiście była promienna/rozświetlona, delikatnie wybielona i nawilżona. Szkoda tylko, że efekt utrzymał się krótko 1-2 dni, trzeba jednak powiedzieć szczerze, że producent mnie nie okłamał i bardzo mnie to cieszy :)

Podsumowując: warta przetestowania choćby dla samego zapachu :) dodatkowo zwróciła moją uwagę na całą serię Florii od TonyMoly.

Na zakończenie INCI, większość to ekstrakty różnego typu roślinek, składniki łagodzące i nawilżające, szkoda tylko, że jest paraben.

Water, Glycereth-26, Niacinamide, Butylene Glycol, Lilium Candidium Flower Extract, Magnolia Liliflora Flower Extract, Convallaria Majalis Bulb/Root Extract, Paeonia Albiflora Root Extract, Ipomoea Purpurea Extract, Saccharomyces/Xylinum/Black Tea Ferment, Panthenol, Dipotassium Glycyrrhizate, Xanthan Gum, Hydroxyethylcellulose, Sodium Citrate, Disodium EDTA, Allantoin, PEG-60, Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Methylparaben, Fragrance.


 Trzymajcie się ciepło przy tym śniegu za oknem. Jest perspektywa poprawy!


4 komentarze:

  1. efekty przez dwa dni to i tak całkiem sporo, zainteresowałaś mnie, od dłuższego czasu mam ochotę na coś od Tony Moly:]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa maseczka, chętnie ją sprobuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, z tego co się orientuję nie jest dostępna w regularnej sprzedaży ale jak "gift". Jej substytutem może być za to Floria Whitening Capsule Essence.

      Usuń